piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 6

   W poniedziałek nasza wychowawczyni poinformowała nas, że w następny wtorek w szkole będzie dyskoteka. Cała klasa się ucieszyła, a ja czekałam tylko aż lekcje się skończą i pojadę na pierwszy trening. Po ostatnim dzwonku klasa jak oszalała wybiegła z sali. Ja z Pauliną powoli zeszłyśmy do szatni, żeby się przebrać.
-Idziesz na dyskotekę za tydzień ? - zapytała
-Wątpię...Z moją mamą jest różnie- odpowiedziałam
-Rozumiem, ale spróbuj ją namówić to pójdziemy razem ok ?
-Jasne.Pogadam z nią - powiedziałam
-To super. Do zobaczenia jutro - pożegnała mnie i przytuliła. Chociaż znałam ją tydzień miałam wrażenie jakbyśmy przyjaźniły się od dawna.
    Kiedy weszłam do domu, drzwi do mojego pokoju były lekko uchylone.
Otworzyłam je szerzej i zobaczyłam coś czego nigdy nie chciałam zobaczyć.Na łóżku siedziała moja mama, a obok niej leżał mój strój siatkarski. Patrzyła na mnie oczami pełnymi gniewu i zaczęła mówić :
-Chciałaś mi o tym powiedzieć ?!-zapytała
-Nie... przecież ty mi nie pozwalasz, abym spełniała swoje marzenia.
-Posłuchaj, nie mam zamiaru znowu się z tobą kłócić. Jadę do na zakupy, biorę strój i oddaję go do sklepu.Koniec- powiedziała stanowczo i wyszła z pokoju.
Czułam jak po raz kolejny łzy spływają mi po policzkach. Już nie wiedziałam co mam robić.
Tymczasem w Dortmundzie ...
-Cześć, Mario. Potrzebuję twojej pomocy- powiedział Mats, kiedy Götze otworzył mu drzwi.
-No spróbuję, wejdź - zaprosił do środka. Mats bardzo dobrze znał ten dom. Pamiętał jak w dzieciństwie często w nim przebywał. W salonie pozostały zielone ściany, a kuchnię wciąż rozświetlał żółty kolor. Przez okno w jadalni widać było drzewo, które kiedyś przyjaciele zasadzili z ojcem Weroniki. Mówili wtedy, że dopóki będzie stało, oni dalej będą się przyjaźnić.
-Halo ! Mats ? Żyjesz ? - krzyczał Mario
-Taa... Zamyśliłem się - powiedział potrząsając głową
-To jak mogę ci pomóc ? -zapytał
-Powiem wprost. Chcę odnaleźć Weronikę. Tylko ty możesz mi pomóc.
-Ale w jaki sposób ? -zapytał Mario
-Przynieś jakieś dokumenty twoich rodziców, w których może być numer telefonu lub adres do mamy Weroniki - wyjaśnił Hummels
-No dobra ... Poczekaj, zaraz coś poszukam...
Po kilku minutach Mario przyniósł karton z dokumentami.
-Dużo tego ... - stwierdził Mats załamanym głosem
-Wiem, ale możliwe, że tu coś znajdziemy. Z tego co wiem tata wysyłał jeszcze jakąś paczkę, bo zostało kilka rzeczy, więc adres musi tu być...- stwierdził Mario
W Polsce ....
  Kiedy mama pojechała, poszłam do jej sypialni, aby  poszukać numeru kogoś z kim się ostatnio kłóciła przez telefon. Niestety niczego nie znalazłam. Wyszłam do kuchni. Wyciągnęłam szklankę, do której nalałam resztę wody z butelki,  którą następnie wyrzuciłam do kosza. Nagle w oczy rzuciło mi się czerwone pudełeczko. Wyciągnęłam je. Było puste. Szybko włączyłam laptopa i wstukałam w google nazwę leku. Weszłam w pierwszy lepszy link. Kiedy przeczytałam artykuł i znajdujące się poniżej komentarze nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić...
"Wynalazek roku ! Pomógł mi zapomnieć !" -to takie coś istnieje !?- pomyślałam
"To naprawdę działa ! Jestem zachwycona !" - głosił kolejny komentarz
Na końcu świecił się pomarańczowy przycisk "ZAMÓW". Byłam pewna ... Matka faszerowała mnie lekami, żebym szybciej zapomniała...Nagle zadzwonił telefon. Zamknęłam laptopa, a pudełko schowałam w pokoju. Podniosłam słuchawkę :
-Tak, słucham ? -zaczęłam
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okej tak kończę kolejny rozdział :) Jak się podoba ? Jak myślicie kto zadzwonił do Weroniki ? W następnym rozdziale będzie się działo .... . Zapraszam do komentowania ! Pozdrawiam, Weornika ;*

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 5

       Sobota. Umówiłam się z Martą na wspólne zakupy.  Miałam kupić strój i buty siatkarskie.
-Mamo. Wychodzę. Idę do koleżanki. Za 2 godziny wrócę.-oznajmiłam matce
-Jak musisz to idź-odpowiedziała i poszłam się ubrać. Wybrałam krótkie, jeansowe spodenki i luźną koszulkę. Na nogi ubrałam miętowe Air Max i ruszyłam na przystanek. Marcie towarzyszyła nie znana mi dziewczyna.
-Weronika to jest Agata. Chodzi z nami do szkoły, ale dopiero wróciła z obozu piłkarskiego.Nie masz nic przeciwko żeby pojechała z nami ?-zapytała Marta
-Nie. Jasne, że może jechać. Miło mi cię poznać- powiedziałam do Agaty i wsiadłyśmy do autobusu.
      Po zakupach usiadłyśmy na ławce i zaczęłyśmy rozmowę.
-Jesteś z Dortmundu, tak ? Byłaś na meczu ? -spytała Agata
-Jak żył tata, często chodziliśmy na mecze
-Ale ci dobrze ! To moje marzenie ...
-Lubię nożną, ale zawsze wolałam siatkówkę, a ty trenujesz piłkę nożną, tak ?
-Zgadza się ! -krzyknęła z uśmiechem
Po dwóch godzinach wróciłam do domu. Schowałam zakupy w pokoju i poszłam wziąć prysznic.
W Dortmundzie ....
       Razem z Matsem trenował ich nowy kolega - Mario Goetze. Kiedy o nim pomyślał od razu wpadł na pomysł jak odnaleźć Weronikę.Zaraz po treningu o nowym pomyśle poinformował Cathy.
-Wiem ! Wiem jak możemy ją znaleźć !- krzyczał
-No jak !? Gadaj! -zachęcała
-Przecież Mario mieszka w jej domu. Jego rodzice na pewno mają jakieś dokumenty, w których jest numer telefonu do matki Weroniki !
-No tak, ale przecież ona chciała, żebyśmy dali spokój...
-Mam to gdzieś ! Jest szansa żeby ją znaleźć, a ja mam dać sobie spokój ? Chyba na głowę upadłaś.
-No okej ... To co spróbować  nie zaszkodzi .
-Czyli tak ...Jutro spotkamy się z Mario i powiemy mu o akcji. Mam nadzieję, że nam pomoże.
-Okej. Muszę już iść. Widzimy się jutro - powiedziała Cathy i pożegnała Matsa.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział 5. Jak się podoba ? Jak myślicie czy Cathy i Mats odnajdą Weronikę ? Komentujcie, obserwujcie i polecajcie znajomym :D
     

Rozdział 4 - część 2

Z góry przepraszam za straaasznie długą nieobecność xd Chyba od 3 miesięcy nie pisałam. Postaram się teraz nadrobić ten czas. Mam nadzieję, że mi wybaczycie, ale na prawdę nie miałam czasu i w dodatku musiałam napisać nowe rozdziały.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
            W tym czasie w Dortmundzie ....
 Zaraz po szkole Cathy umówiła się z Matsem. Marco nie miał ochoty się spotkać, więc został w domu.
-Cześć- powiedziała Cathy
-Hej- odpowiedział chłopak po czym ruszyli w swoje ulubione miejsce
-Dlaczego Marco nie chciał z nami iść ?-zapytała dziewczyna
-Nie wiem. Nic nie mówił - powiedział i odwrócił wzrok
-Mats ... znam to spojrzenie. Gadaj.
-Obiecałem, ale powiem ci. Dzisiaj powiedział mi, że nie może się z nami spotkać, bo brakuje mu Weroniki. Tęski za nią- powiedział w końcu
-Ale chyba każdemu jej brakuje ...
-To nie wszystko. Nie mówił tego, ale sam to wywnioskowałem, że zakochał się w niej ...
-Boże... Nie miałam tego mówić, ale przed wyjazdem powiedziała, że Marco jej się podoba...
-No to wszystko jasne ! - krzyknął Mats
-O czym myślisz ? -zapytała Cathy
-Musimy znaleźć Weronikę ...  - odpowiedział
-Taaa ciekawe jak ? Nawet nie wiemy w jakim mieście mieszka...
-Fakt ... Coś wykombinujemy. Nie z takich akcji udało nam się wybrnąć, prawda ?
-No tak, ale to jest coś trudnniejszego... Mamy 15 lat i niby jak mamy ją znaleźć?
-Nie martw się damy radę... Coś wymyślę ! -krzyknął pełny entuzjazmu chłopak
-Ty i te twoje pomysły -powiedziała i zaczęła się śmiać
-Żebyś się nie zdziwiła ...-powiedział i pożegnał przyjaciółkę, pędząc na trening.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okej jest część 2 rozdziału 4. Krótki bo chciałam zamieścić ten dialog. Za chwilę postaram się dodać rozdział 5 ;) Pozdrawiam ;**

niedziela, 1 września 2013

Rozdział 4 - Część 1

Kolejny dzień - czwartek . Obudziłam się jak zwykle o siódmej i wyszłam do szkoły .Lekcje minęły szybko ,bo cały czas myślałam o tym co wydarzy się potem. Zaraz po powrocie do domu powiedziałam mamie ,że jadę z koleżanką do miasta ,oczywiście nie mówiłam po co . Na przystanku umówiłam się z Martą . Chwilę później pojawiła się obok mnie .
-Hej ,gotowa ? -zapytała
-No jasne ! - odpowiedziałam i bez namysłu wsiadłam do autobusu .
Jechałyśmy około piętnastu minut .A kolejne dwadzieścia spędziłyśmy pod ośrodkiem treningowym czekając na trenera .Kiedy przyszedł ,Marta zaczęła rozmowę .
-Dzień dobry ,moja koleżanka przeprowadziła się z Niemiec i bardzo zależy jej na trenowaniu siatkówki - mówiła
-Mam na imię Weronika .Jest możliwość treningu dla mnie ? - wtrąciłam
-Jasne ,że tak ,ale musisz włożyć więcej pracy niż reszta dziewcząt , poza tym starać się ćwiczyć coś w domu .Decyzja należy do ciebie .Ja już muszę iść ,ale jeśli się zdecydujesz to zapraszam w poniedziałek o 16:30 - powiedział z uśmiechem i odszedł .a my z Martą udałyśmy się do pobliskiej restauracji ,zamówiłyśmy zimne napoje i zajęłyśmy miejsce przy jednym ze stolików.Chwilę później kelnerka przyniosła dwie cole . Upiłam łyk ze szklanki i odstawiłam na bok .
-I co chcesz trenować ? - zapytała Marta
-No chyba tak .Trochę się boję ,że nie dam rady .Do tego mama się nie zgadza .
-Jak to chyba ?! Ty musisz zacząć trenować .Nie zmarnuj szansy . A na mamę nie zwracaj uwagi.
-No wiem ,ale zaraz będzie pytać czego mnie nie ma w domu i takie tam ...
-A co tata na to ?
-Mój tata zmarł dwa miesiące temu. - powiedziałam spuszczając wzrok i ponownie upiłam łyk coli
-Przepraszam ,nie wiedziałam .Przykro mi . - powiedziała
-Nic się nie stało  .Wydaje mi się ,że chciałby ,żebym trenowała .
-Czyli wszystko wiemy ,a co do Twojej mamy to ,zawsze taka była ?
-W połowie tak ,ale tylko jak miała zły humor ,a po śmierci taty stała się dziwna .
-Zmieniając temat ,podoba ci się tutaj ?
-Chyba tak ,ale tęsknie za Dortmundem ...
-Miałaś tam przyjaciół ? -
-Tak ,ale mama kazała mi o nich zapomnieć ,a ja nie mogę !  Tak strasznie za nimi tęsknie ...- powiedziałam i poczułam jak łzy spłynęły mi po policzkach
-Nie płacz .Kiedyś ich spotkasz .-pocieszała mnie
-Wątpie ... Nie wiem dlaczego ,ale zaczynam zapominać.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czwarty rozdział  trochę krótki .... Ale cóż jutro szkoła i nie ma czasu na pisanie ... Szczerze nie wiem kiedy nowy rozdział .Może wtedy jak będzie 11 komentarzy ;) (Moja szczęśliwa liczba xd) Ale dzięki temu ja będę miała czas na pisanie <3


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 3 - Część 1

Po powrocie do domu postanowiłam porozmawiać z mamą i namówić ją na treningi .
-Mamo ,mam prośbę ...-zaczęłam
-O co chodzi tym razem ? -powiedziała
-Mogę zacząć trenować siatkówkę ?
-Wykluczone ! To kojarzy mi się z tymi ,tymi Niemcami ! -krzyknęła
-Mamo co ty się ich tak czepiłaś ?! Nigdy ci nie przeszkadzali .-mówiłam
-Nie musisz wszystkiego wiedzieć ! Możesz się zapisać na jakieś tańce czy coś ,ale siatkówka odpada !
Wróciłam do pokoju .A czego mogłam się spodziewać .Tylko czego ona tak się uwzięła ? Nie rozumiałam.Przecież nigdy nie miała nic do moich przyjaciół . Mimo  zakazu zdecydowałam zapisać się na trening . Nie wierzyłam ... Zaczęłam zapominać niektórych wydarzeń z Niemiec ! Jak to możliwe !? Ja nie chciałam ... Resztę dnia spędziłam czytając książkę. Następnie spakowałam się do szkoły i poszłam wziąć prysznic .Nagle usłyszałam dzwoniący telefon ,który odebrała mama .
-Tak,  słucham ? - powiedziała
-...
-Mówiłam ci ,żebyś nie dzwonił ! -krzyknęła
-...
-Nie interesuje mnie to ... -mówiła ściszając głos 
-...
-Posłuchaj ... -powiedziała i zamknęła drzwi do salonu co uniemożliwiło mi dalsze podsłuchiwanie
Ciekawe z kim rozmawiała ...-myślałam
Tymczasem w Niemczech...
-Kochanie, chodź na chwilę zanim wyjdziesz - zawołała Cathy jej mama
-Tak ? -zapytała córka podbiegając do matki
-Mam do ciebie prośbę .Idź do naszych nowych sąsiadów i spędźcie dzień z ich synem .
-Mamoooo ... Muszę ? -jęczała Cathy
-Proszę .Chłopak jeszcze nikogo nie zna .
-No dobra .Idę .Cześć - powiedziała ,pocałowała matkę w policzek i wyszła z domu .Skręciła w lewo ,gdzie znajdował się dom państwa Gotze .
-Dzień dobry -powiedziała, kiedy Jurgen otworzył jej drzwi
-Witaj Cathy . Co cię sprowadza ?- zapytał
-Jest pański syn ? Chciałabym go poznać .
-Miło z twojej strony -powiedział i zawołał syna
Chwilę później nie wysoki chłopak o brązowych włosach i oczach podszedł do ojca
-Hej jestem Cathy - przedstawiła się podając rękę
-Cześć .Jestem Mario -odpowiedział speszony
-Pomyślałam ,że może chcesz spędzić dzień ze mną i moimi przyjaciółmi ? -zaproponowała
-Chętnie - powiedział z uśmiechem i ubrał adidasy .Po chwili był gotowy do wyjścia .Pożegnał ojca i razem z Cathy poszli spotkać się z resztą paczki .
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Od 1 do 100 .Na ile % oceniacie ten rozdział ? Jak myślicie z kim rozmawiała matka Weroniki ? I dlaczego Weronika zapomina o wszystkim ? :* Aha i ktoś na Asku prosił mnie o wykonanie rysunku Neymara i Torresa . Jak znajdę ładne zdjęcia ,a przede wszystkim czas to postaram się :) Ktoś chce jakiś rysunek :D KOCHANI PROSZĘ O KOMENTARZE BO TO POMAGA :* Następny rozdział w środę bo jutro jadę do Rzeszowa ;/

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 2 - Część 1 *

Pierwszy dzień w szkole był dziwny . Przynajmniej inny niż w Dortmundzie.Oczywiście nie było jeszcze lekcji.Po apelu razem z moją nową klasą udałam się do sali.Wychowawczyni  poprosiła mnie na środek po czym zwróciła się do klasy :
-To jest Weronika .Przyjechała z Niemiec .Proszę ,bądźcie dla niej mili -mówiła ,a oni popatrzyli na mnie jak na głupią
-Weronika ! Chodź siadaj ze mną ! -krzyknęła dziewczyna z trzeciej ławki ,a ja usiadłam obok niej.
-Jestem Paulina - przedstawiła się z uśmiechem .Miała brązowe oczy i ciemne włosy za ramiona .Kiedy przyszedł czas powrotu do domu ,okazało się ,że Paulina mieszka obok mnie .W drodze powrotnej poznałyśmy się trochę .
-Bardzo dobrze mówisz po Polsku -zauważyła
-Dzięki .Moja mama starała się żebym umiała również polski .
-W jakim mieście mieszkałaś ? -spytała
-W Dortmundzie -odpowiedziałam z żalem
-Miałaś tam jakiś przyjaciół ?
-Tak ,ale nie chcę o tym rozmawiać - powiedziałam tak szybko ,jak mówi się komuś ,że ma rozpięty rozporek.
-Aha .Ok .-zakończyła po czym nastąpiło niezręczne milczenie ,które przerwałam ,będąc pod moim domem.
-To widzimy się jutro w szkole .
-Jasne - powiedziała ,a ja odpowiedziałam uśmiechem i ruszyłam w stronę schodów.Po cichu weszłam do środka ,aby niespostrzeżenie znaleźć się w moim pokoju. Jednak podłoga odmówiła posłuszności i mama usłyszała .Od razu zaczęło się przesłuchanie ...
-Jak było ? Poznałaś kogoś ? Kim była ta dziewczyna ? -wypytywała
-Myślę ,że dobrze . Narazie poznałam Paulinę .Mieszka obok nas .
-No widzisz  ! Mówiłam ,że znajdziesz przyjaciół .-powiedziała z tryumfalnym uśmiechem
-Mamo i tak nikt nie zastąpi mi Cathy ,Matsa i ...-powiedziałam
-Jeszcze raz wypowiesz w tym domu te imiona ,to wyjdę i nie wrócę ! -krzyknęła
Ze łzami w oczach pobiegłam do mojego pokoju i położyłam się na łóżku.Jak to możliwe ?! Zapomniałam jego imienia ...Czułam jakby on nigdy nie istniał .Mama miała rację ...Zapomnę o nich .Szybko podniosłam się i otworzyłam pudełko gdzie schowałam zdjęcia .Nagle do pokoju weszła mama .
-Tego szukasz ?-powiedziała ,pokazując to czego w tej chwili potrzebowałam
-Oddaj to ! Dlaczego grzebiesz w moich rzeczach !?-krzyczałam przez płacz
-Prosiłam cię ,żebyś o nich zapomniała. To dla twojego dobra .Zrozum tak będzie lepiej- mówiła spokojnie
-Wyjdź ! Nie chcę cię widzieć  ! Jesteś najgorszą matką na świecie ! -krzyczałam ,po czym zatrzasnęłam drzwi.
Wiedziałam jedno : Teraz na pewno o nich zapomnę ...
Następny dzień:
O godzinie siódmej zadzwonił budzik. Zerwałam się na równe nogi i otworzyłam szafę . Wybrałam jasne jeansy i luźną koszulkę nike.Na nogi ubrałam ulubione trampki.Wyszłam do kuchni .Mamy nie było ,poszła do nowej pracy .Wyciągnęłam z lodówki jogurt i zabrałam się za jedzenie . Nie lubiłam jeść .Traktowałam to jak karę i tylko Cathy potrafiła namówić mnie do jedzenia .Kiedy wyrzucałam prawie puste pudełko ,zadzwonił dzwonek do drzwi .Przywitałam się z Pauliną ,wzięłam torbę z książkami i zamknęłam drzwi.Lekcje zaczynały się o ósmej pięć .W szatni poznałam kilka nowych osób i udałam się na język polski. Byłam zdziwiona ,że tak dobrze sobie radziłam z tym językiem .Następnie był wf .Najpierw graliśmy w nogę. Dziewczyny nie były zadowolone oprócz mnie i Marty.Wszyscy byli zdziwieni ,że tak dobrze radziłam sobie z piłką ,uczyłam się z Matsem  i NIM .Później graliśmy w siatkówkę .To szło mi jeszcze lepiej . Kiedy przebierałyśmy się po lekcji Klaudia  i Paulina namówiły mnie ,abym zaczęła trenować siatkę ,a Marta zaproponowała ,że pojedzie razem ze mną . Jednak był jeden problem ...Mama.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak się podoba ? Jak  myślicie ,czy mama zgodzi się na treningi Weroniki ? W tym rozdziale dodałam moją najlepszą przyjaciółkę Paulinę ,koleżankę Klaudię i Martę <3
* Dlaczego ciągle jest część 1 ? Ja piszę opowiadania w zeszycie . Mam 3 ,które zamierzam poświęcić na nie . Teraz przepisuję z zeszytu pierwszego i dlatego jest napisane "Część 1" :* Pozdrawiam was i liczę na KOMENTARZE <3 Zostawiam was z zdjęciami moich rysunków .Jak się podobają ?


 Te zdjęcia robiłam przed chwilą telefonem ,dlatego takie "pomarańczowe"
Dwa następne zdjęcia są zeskanowane komputerowo już dawno .
Przez co na rysunku Gotzeus pojawiły się "kropki" -.-

Mój ulubiony <3 Najnowszy .Również zeskanowany .

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 1 - Część 1

W niedzielę w nocy byłyśmy już w nowym mieszkaniu. Na następny dzień mama pojechała załatwić sprawy związane z moją  nową szkołą ,a ja zabrałam się za rozpakowywanie rzeczy w moim pokoju.
Tymczasem w Niemczech ...
Cathy ,Mats i Marco szli po Weronikę ,rozmawiając 
-Co się z nią stało ? Wczoraj jak po nią poszłam ,nikt nie otwierał .Potem dzwoniłam chyba sto razy i nic .A w piątek nie miała ochoty grać w siatkę ...- mówiła Cathy
-Może gdzieś wyjechała na weekend ?- zaproponował Mats
-Nie ... powiedziałaby nam .- odpowiedziała
-Patrzcie ! Co to za facet wychodzi z domu Weroniki ?! - krzyknął Marco
Cathy bez namysłu rzuciła się w stronę obcego mężczyzny.
-Hej ! Kim pan jest ?! Co pan robi w domu mojej przyjaciółki !? -krzyczała 
-Spokojnie ...Nazywam się Jurgen Götze i wprowadzam się do tego domu z żoną i dziećmi .-oznajmił
-Jak to ? -zapytał Marco ,kiedy Mats uspakajał roztrzęsioną Cathy
-Kupiłem ten dom od pani Semmler ,która przeprowadziła się do Polski .A teraz was przepraszam ,ale wracam do pracy -powiedział Jurgen
Marco pożegnał go i razem z Cathy i Matsem poszli do ich ulubionego parku.
-Nie wierzę ! Wyprowadziła się bez pożegnania -mówiła przez płacz dziewczyna
-Na pewno musiał być powód ...-mówił Mats
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kiedy wróciła moja mama ,postanowiłam ją o coś poprosić ...
-Mamo ...mam do ciebie prośbę 
-O co chodzi ? -zapytała
-Chciałabym zadzwonić do Cathy .Błagam ostatni raz ,bo ona o niczym nie wie .
-Miałaś jej powiedzieć ! - krzyknęła
-Wiem ,ale wtedy sama nie wiedziałam co robić ...
-No dobrze ...ale ostatni raz 
Mama wzięła telefon i wybrała numer ,po czym wyszła z pokoju .
-Słucham ? -powiedział głos w słuchawce
-Cathy ... to ja Weronika 
-Nie chcę z tobą rozmawiać .
-Proszę nie rozłączaj się .Mama pozwoliła mi na ostatni telefon.
-Dlaczego nic mi nie powiedziałaś ?
-Przepraszam ,ale nie pogodziłam się z tym ...
-Co teraz ? Co z naszą paczką ? -zapytała i wybuchła płaczem
-Cathy nie płacz ...Nie chciałam tego nigdy mówić ,ale wydaje mi się ,że to koniec ...Mama kazała  mi o wszystkim zapomnieć.
-Boże ... Ja nie chcę ... Jesteś dla mnie jak siostra .
-Ty dla mnie też ,ale zrozum . Moja mama po śmierci taty zachowuje się dziwnie .Muszę się dowiedzieć dlaczego ...
-Czyli teraz się to wszystko kończy ? Nasza przyjaźń ...-mówiła przez płacz Cathy
-Chyba tak ... Muszę kończyć ,ale błagam .Nie mów nic Marco ,że kiedykolwiek go kochałam .
-Obiecuję .
-Weronika czy jeszcze kiedyś się zobaczymy 
-Wątpię ...Ich liebe dich -powiedziałam i rozłączyłam się ,a łzy spłynęły mi po policzkach 
-Skończyłaś z nią ? -zapytała mama wchodząc do pomieszczenia 
-Tak ! Zadowolona jesteś z siebie ?! -krzyknęłam i rzuciłam słuchawką w podłogę .
Pobiegłam do pokoju i wtuliłam się w łóżko.
-Dlaczego ona tak się zachowuje ? Co się wydarzyło ,że musiałyśmy się tak szybko wyprowadzić ? -myślałam
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak podoba się rozdział pierwszy ? Mam nadzieję ,że chociaż w 1% jesteście ciekawi co dalej :) Proszę o zostawianie komentarzy jeśli to możliwe :) Dzięki temu wiem co poprawić i co dalej pisać :*